piątek, 27 lipca 2012

Rozdział 7

- Słoneczko, ale o czym Ty mówisz? - zapytała cicho Caroline, podchodząc do Eleny i kucając przy niej.
- Nie rozumiem Cię, pytam po prostu gdzie są moi rodzice. - mięśnie na twarzy dziewczyny zaczęły coraz bardziej się napinać. Zdenerwowała się. I jak jej teraz delikatnie wszystko wytłumaczyć? Kiedy Elena się ocknęła wstałem z fotela w ciągu sekundy i od tamtej pory nawet nie drgnąłem. Bałem się tego, co dzieje się z dziewczyną. Bałem się prawdy.
- Wiesz kim jestem? - odważyłem się w końcu zapytać. Ręce zaczęły mi się pocić i drgać.
- Chyba nie. A powinnam Cię znać? - odpowiedziała Elena delikatnie. Wszyscy zaciągnęli powietrze głęboko w płuca. Widocznie mieliśmy za mało problemów.
Poczułem jak ktoś łapie mnie pod ramie i ciągnie ku sobie. To Bonnie próbowała mnie wyprowadzić z zasięgu słuchu Eleny.
- Posłuchaj mnie. Skąd dziewczyny mają te łańcuszki? - powiedziała dziewczyna i spojrzała się na mnie spod byka.
- Nie wiem. Katherine mówiła, że dostała kiedyś od jakiejś przyjaciółki... - walnąłem się otwartą ręką w czoło na znak mojej głupoty. - Cholera jasna, od czarownicy! Wszystko co zaczarowane, zawsze przynosi nam problemy, że też o tym od razu nie pomyślałem. - mówiłem już bardziej do siebie niż do Bonnie, ale dziewczyna chyba była lekko urażona. Spojrzała na mnie karcącym wzrokiem.
- Już wcześniej zauważyłam te łańcuszki i pobiegłam szybko do domu, żeby je sprawdzić. Wolałam się upewnić czy są niegroźne. Z tego co wyczytałam nie mają prawie żadnych efektów ubocznych. Zostały tworzone na klonów, by pomóc im przetrwać. Były stworzone dla dobrych celów. I kiedy Klaus zabił Elenę, ona ożyła. To jest dar wisiorka. Tylko po przebudzeniu traci się pamięć, wymazuje wszystko, zaczynając na najgorszym wspomnieniu, kończąc na... śmierci. Widocznie dla Eleny najgorszą rzeczą była śmierć rodziców. Więc nie pamięta prawie nic: Ciebie, Stefana, Katherine, wampirów, nawet tego, że jestem czarownicą. Co najlepsze... ostatnią rzeczą jaką pamięta, jest związek z Mattem. - i uśmiechnęła się do mnie niepewnie. Byliśmy w niezłej dupie. Przecież Elena nawet nie wie, że JEST wampirem! Przecież to nas wszystkich może zabić.
- Co teraz zrobimy? Znasz jakieś przeciw zaklęcie? - spytałem z nadzieją. Wiedziałem, że gdyby owe znała, już dawno było by po wszystkim.
- Nie znam. Nie było tego w mojej księdze. Ale napisałam do jednej z moich koleżanek. Jej rodzice mają całą biblioteczkę ksiąg z zaklęciami. Odpisała mi, że już bierze się za szukanie i jeżeli znajdzie cokolwiek, to od razu mi prześle. - skończyła mówić i czułem, że ten cały ciężar zaczyna powoli spadać. Była nadzieja.
Wróciliśmy do salonu. Elena właśnie jadła kanapki. Matt siedział koło niej i głaskał ją po głowie. Patrzała się nieufnie na Katherine i Meredith. O, teraz jeszcze na mnie. Caroline podeszła do mnie i wyszeptała:
- Trzeba coś jak najszybciej zrobić. Bo jak się okaże, że nie da się jej przywrócić pamięci, to trzeba będzie ją jak najszybciej uświadomić. Już zaczyna być głodna. Ale jeszcze trochę, a rzuci się na kogoś z nas, a sama nie będzie wiedziała dlaczego. Usłyszałem dźwięk przychodzącego smsa. Od razu rozejrzałem się z czyjej kieszeni to dochodzi. Bonnie trzymała w ręku telefon i widziałem jak jej oczy chodzą w tą i z powrotem, chłonąc całą treść wiadomości. Kiedy skończyła, spojrzała się na mnie znacząco. Podeszła do Eleny, powiedziała jej coś na ucho, dziewczyna kiwnęła głową ze zrozumieniem, po czym Bonnie zdjęła jej łańcuszek. Katherine pomachała dziwnie głową, jak by wyszła z transu. Spojrzała się na nas dziwnym wzrokiem i kiedy wychodziliśmy, kątem oka spostrzegłem, że też wstała i ruszyła ku nam.
- Co wy wyrabiacie? - krzyknęła.
- Ciiiiiii! - odezwaliśmy się obydwoje z Bonnie. Nigdy za sobą nie przepadaliśmy, ale kiedy w grę wchodziła Elena to zawsze potrafiliśmy się ze sobą dogadać.
- Potrzebuje bardzo dużo świec. Damon, możesz? - powiedziała, nawet nie patrząc mi w oczy, oglądając wisiorek z każdej możliwej strony.
- Jasne - skinąłem głową i poszedłem szukać świec. Wiedziałem gdzie mogę je znaleźć, już nie raz Bonnie odprawiała te swoje czary i mimo, że nie podchodziłem do tego optymistycznie, miałem duży zapas w piwnicy. Kiedy wróciłem, pomogłem wyjmować dziewczynie świece z wielkich worków po ziemniakach. Zdziwiłem się, kiedy Katherine zaczęła je układać w okół czarownicy. Nie mogę rozgryźć tej dziewczyny. Za każdym razem byłem w szoku, kiedy robiła coś dobrego dla innych. Nie rozumiałem jaki ona ma w tym interes. Może naprawdę chce się zmienić? Po chwili dopiero zauważyłem, że się mi przygląda.
- No co? - oburknąłem i zacząłem pomagać dziewczynom.
- Dobra, teraz się odsuńcie. Nie wiem jaki będzie tego efekt, ale nie chciałabym, żeby ktoś ucierpiał. Nawet wy. - i uśmiechnęła się znacząco.
Bonnie zaczęła mówić coś po łacinie, zawsze gdy to robiła po całym ciele przechodziły mnie ciarki. Nagle wszystkie płomienie ze świec błysnęły i zaraz zgasły.
- Już. - powiedziała, podniosła z ziemi łańcuszek i pomachała nim pod naszymi nosami. - Teraz potrzebuję szklankę wody. - odparła. - Nie dla mnie. - kiedy zobaczyła moją ironiczną minę. Szybko przyniosłem jej o co prosiła. Możliwe, że zżerała mnie ciekawość, albo podświadomie chciałem się przekonać czy to naprawdę zadziała. Znów zrobiła ten sam rytuał co przy wisiorku. Tylko tym razem woda zmieniła się w wyraźny, turkusowy kolor. Wstała i ruszyła w stronę domu. Nie zastanawiając się, poszedłem za nią. Bonnie podeszła do Eleny, nałożyła jej łańcuszek, na co dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie. Kiedy podała jej napój, spojrzała się nieufnie, ale wypiła wszystko na raz. Elena zrobiła wystraszone oczy i upadła na kanapę. Wszyscy rzucili się w jej stronę, ale Bonnie szybko krzyknęła, żebyśmy się nie zbliżali. Czułem, ze patrzę na nią przerażonym wzrokiem, ale dziewczyna tylko uśmiechnęła się łagodnie. Znów poczułem ból jak parę godzin temu. Ale miałem dziwne uczucie, że wszystko będzie dobrze, tylko niepokoił mnie widok nieoddychającej Eleny.
- Usiądźcie spokojnie to wszystko wam wyjaśnię. - odparła czarownica, cały czas delikatnie się uśmiechając.Wszyscy zrobili tak jak powiedziała. - Nie będę wam tłumaczyła całego procesu, którego odprawiłam, ale mogę powiedzieć wam efekty, jakie mam nadzieję, zastaniemy po przebudzeniu. - powiedziała i zrobiła przerwę by zobaczyć naszą reakcje. Wszyscy kiwali głowami ze zrozumieniem. - Kiedy dowiedziałam się, że Elena przemieniła się w wampira, nie opuszczała mnie myśl, czy jest jakiś sposób, by z powrotem zamienić ją w człowieka. Szukałam w wielu księgach, lecz wszędzie, gdzie znalazłam o tym wzmiankę, było napisane, że jest to nieodwracalny proces. Do teraz. - i uśmiechnęła się znacząco. Nastała grobowa cisza. Nikt nie było w stanie nic mówić, sam miałem nadzieję, że zaraz powie to, na co tak bardzo czekamy. - Jeżeli zrobiłam wszystko dobrze, Elena będzie żyła. Dosłownie. Na nowo stanie się człowiekiem. Jeżeli coś poszło nie tak, nic się nie zmieni, Elena nadal będzie wampirem z amnezją. Wiem, że wszyscy macie nadzieję na pierwszą wersję. - powiedziała, cały czas się uśmiechając. Zauważyłem, że Katherine chce coś powiedzieć, lecz Bonnie jej na to nie pozwoliła. - To jest tylko możliwe za pomocą tych łańcuszków - kiwnęła głową w stronę dekoltu dziewczyny. - Kiedy jeden z klonów zostaje zabity, łańcuszek chce pomóc swojej właścicielce, usuwając z jej pamięci złe wspomnienie. Lecz nie tylko moment śmierci. Usuwa wszystko, od pierwszego złego wspomnienia. W przypadku Eleny jest to wypadek na moście. Jednak jest to proces odwracalny. Dzięki temu, że wisiorki stworzyła czarownica, tylko ona może to zrobić. Dzięki rzuconemu przeze mnie czarowi, wraca jej cała pamięć... razem z człowieczeństwem. Lecz są tego minusy. Gdyby stało się to wszystko w przypadku Katherine, i chcielibyśmy jej wrócić pamięć, w momencie, kiedy by się ocknęła... najprawdopodobniej by umarła. Jej organizm nie żył od setek lat, natura nie pozwoliła by mu na powrót. Dzięki temu, że Elena przeszła przemianę parę dni temu, jest jeszcze w stanie powrócić organizm do życia. Mimo to, nadal będzie istotą nadprzyrodzoną. Łańcuszek będzie nadal działał tak, jak wtedy gdy była wampirem. Jego właściwości się nie zmienią, dzięki temu, że to on ją uratował i powrócił do życia.
Kiedy Bonnie skończyła mówić, jak na zawołanie, Elena złapała głęboki oddech i w sekundzie podniosła się na nogi. Wszyscy wlepiali w nią oczy, zastanawiając się czy czar Bonnie zadziałał. Elena stała tak, nic nie mówiąc, tylko nerwowo spoglądała na każdego z nas. W końcu odzyskałem czucie w ciele. Podszedłem do niej i niepewnie spojrzałem jej w oczy.
- Elena, wiesz kim jestem? - powiedziałem cicho. Gdyby nie to, że większość z obecnych w pokoju była wampirami z nadprzyrodzonym słuchem, usłyszała by to tylko dziewczyna. W jednym momencie zobaczyłem łzy w jej oczach. Po chwili już rozpłakała się na amen, wtulając się we mnie, jak byśmy mieli się zaraz rozstać na całe życie. Nie mogłem się nacieszyć jej dotykiem. Ściskałem ją z całych sił, całowałem ją po głowie. Moje łzy spadały jej we włosy, ale nie przejmowaliśmy się tym. Elena wróciła. Moja, najukochańsza Elenka.
- Stęskniłam się za Wami! - wykrzyknęła i dalej wtulała twarz w moją klatkę piersiową. Nagle wszyscy rzucili się w naszą stronę, płacząc, śmiejąc się i przytulając.
Przeszła mi przez głowę chora myśl: Co jeśli Klaus się dowie, że Elena znów jest człowiekiem?


Wiem, ze jest jeszcze pewnie wiele błędów, ale starałam się je usunąć w miarę moich możliwości. Rozdział nie jest idealny, skwar lejący się z nieba nie pomaga, ale mam parę fajnych pomysłów na ciąg dalszy opowieści. Mam nadzieję, że chociaż trochę zaspokoiłam waszą ciekawość, a moje błędy, aż tak bardzo nie kolą w oczy. 


Wasza J.

5 komentarzy:

  1. Jest kilka błędów, które niesposób przeoczyć, ale nie mają one zbyt dużego wpływu na zmianę treści. Kilka literówek.
    Bardzo mi się spodobał ten rozdział i informuj mnie o kolejnych.
    www.pijana-szczesciem96.blogspot.com
    www.bitwa-o-marzenia.blogspot.com
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, takiego obrotu spraw się nie spodziewałam O.o ;)
    Rozdział fajny, ciekawy ;)
    Elena znów człowiekiem? Trochę mnie to zasmuciło, chyba że na powrót zmieni się w wampa i love forever z Damonem ;)
    oj, jak Damon płakał nad jej martwym ciałem, słodkie. ;)
    Mam nadzieję, że teraz jak wszyscy pójdą do domu, w pensjonacie zostanie tylko Damon i Elena... no i sama wiesz ;D
    Czekam na nexta ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Też jestem zaskoczona :d ! Taki zwrot akcji. :D W ogóle się nie spodziewałam. Ja osobiście wolałabym ją zobaczyć w roli wampira, ale po tym wydarzeniu w opowiadaniu było tyle radości i miłości, że warto to było zobaczyć :D
    Świetny rozdział, nie miej takiej niskiej samooceny ;)
    Jest kilka drobnych błędów, ale kto by na to zwracał uwagę xD Ważne jest niesamowita treść :P Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na NN na http://delenatonietylkochemia.blog.onet.pl/ !! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam do mnie, jest nn ;)
    http://vamp-miss.blogspot.com/
    http://always-and-forever-delena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń