- Co-Ty-tu-robisz? - przecedziłem przez zęby i zobaczyłem tylko jak powoli jej uśmiech jest coraz szerszy.
- Wpadłam w odwiedziny. Chciałam zobaczyć mojego klona. Teraz podobno już niczym się nie różnimy.
- Ona nigdy nie będzie taką suką jak Ty. Zawsze TAKA różnica będzie między wami. - Katherine mina nagle zrzedła. Nerwy jej puściły i rzuciła mną o ścianę. Zabolało jak cholera. Nie wiedziałem już co mam robić. Same problemy. Siedziałem tak pod ścianą i zastanawiałem się nad jakimś solidnym planem, żeby w końcu wszyscy niechciani goście w końcu dali nam spokój. Nagle zobaczyłem, że Elena schodzi po schodach z przerażoną miną. Miała na sobie zwykłą bluzkę, spodnie i trampki. Jak mogłem pomylić ją z Katherine!
- Co tu się stało? Cześć Katherine. - powiedziała tak zwyczajnie, jak by nie było w tym nic dziwnego, że ta dziwka siedzi na naszej kanapie.
- Zadzwoniłam do niej. Pomyślałam, że jak na tą chwilę przyda nam się wparcie jakichkolwiek wampirów, które od razu z wejścia nie pragną nas zabić. - powiedziała i spojrzała na mnie przepraszająco
- Więc następnym razem, kochasiu, uważaj na słowa, chyba, że chcesz znaleźć się na mojej czarnej liście - powiedziała Katherine i uśmiechnęła się 'po swojemu'.
- Damon, łazienka jest wolna, możesz już iść. - Elena spojrzała na mnie. Zobaczyła moją minę i dodała - nie martw się, po pierwsze już nie jestem tak krucha jak wcześniej, po drugie, jedziemy z Katherine na jednym wózku. Na prawdę wierzę, że ona chce nam pomóc.
Wstałem powoli i udałem się do łazienki. Stojąc pod prysznicem miałem "burze mózgu". Wiedziałem, że co by się nie działo, musiałem ochronić Elenę, mimo, że nie była już człowiekiem. Nagle usłyszałem niepokojący mnie dźwięk. Nie zastanawiając się, wyleciałem z łazienki wprost do sypialni Eleny. Co zastałem? Śmiejące się dziewczyny! Sam już nie wiedziałem, czy to mój mózg już bzikuje, czy one na prawdę radośnie śmiały się i plotkowały. Nagle mnie zauważyły. Elena zrobiła przerażoną minę i opuściła wzrok, a Katherine uśmiechnęła się uwodzicielsko
- no, no, no.. jednak bycie wampirem dodało Ci trochę męskości - powiedziała i puściła do mnie oczko. Nagle dotarło do mnie o co jej chodzi. Wybiegając z łazienki nie zdążyłem nawet złapać ręcznika. Uśmiechnąłem się szelmowsko i odpuściłem oczko Katherine.
- a widzisz, ile straciłaś odchodząc - nie mogłem przestać się uśmiechać. Elena tak słodko wyglądała kiedy była zawstydzona.
- Damon, proszę, ubierz się albo idź już z powrotem do łazienki. - powiedziała Elena i spojrzała na mnie między palcami. Kiedy zobaczyła, że nadal stoję podpierając się rękami o biodra, jęknęła i znów opuściła wzrok.
- Kochana, jeżeli chcesz, żeby nikt nie zdołał nas pomylić, nie możesz się tak.. chować - dziewczyna wywróciła oczami. - musisz robić wszystko by nasze zachowania były podobne. Twoje już znam na pamięć, w sumie nie trudno je naśladować - tu zaczęła demonstrować zachowanie Eleny z przed minuty. - udowodnij mi, że potrafisz.
Elena spojrzała na nią niepewnie. Widziałem, że przetwarza coś w głowie, analizuje, myśli nad każdym za i przeciw. Nagle jej wzrok się zmienił. Zrobiła taką minę, że aż ciarki mi przeszły. Katherine miała triumfujący uśmiech. Nagle Elena wstała. Spojrzała mi tak prosto w oczy, zbliżając się do mnie. Zahipnotyzowała mnie. Była tak samo seksowna jak Katherine, ale... była Eleną. Wybuchowa mieszanka.
- Idź i szykuj się, kochaniutki - wyszeptała, stojąc już parę milimetrów od mojej twarzy. Spojrzała na moje usta, później znów w oczy. Robiłem wszystko, by nie zobaczyła w moich oczach pożądania, żeby nie zobaczyła, że jedyne co mam ochotę zrobić w tej chwili, to rzucić ją na łóżko i... - cała noc przed nami. - puściła oczko i odchodząc, poczułem klapsa na pupie. Odwróciłem się, kiedy akurat przechodziła przez drzwi, kręcąc biodrami.
Spojrzałem przerażony na Katherine.
- Co Ty jej zrobiłaś?
- Świetne, nie? - powiedziała radośnie, klaszcząc w dłonie.
20 minut później byłem już gotowy. Udałem się prosto do salonu. Czułem, że muszę napić się jakiegoś mocnego alkoholu, bo wciąż przed oczami miałem uwodzicielską Elenę, która nic a nic nie przypominała dawnej Eleny. Schodzą po schodach zobaczyłem dziewczyny siedzące na kanapie. Doznałem szoku, kiedy okazało się, że wyglądają... identycznie. Oh, ja biedny, coś czuję, że ciężki wieczór przed nami. Rozmawiały po cichu, jak by bały się, że ktoś obcy je usłyszy.
- Damon. Siadaj. - wydała któraś z nich rozkaz. Wydawało mi się, że to Katherine, ale... teraz już nic nie wiadomo.
- Co tam, dziewuszki? Poplotkowały sobie? - obydwie spojrzały na mnie 'spod byka'. Chyba oszaleje! W głowie nagle uroiła mi się dziwna myśl, jak by mieć tak je dwie, tylko na jedną noc...
- Damon! Opanuj się! - krzyknęła jednak z nich. Musiałem mieć niezłą minę, że aż tak oby dwie się oburzyły.
- Koniec żartów, posłuchajcie. Bardzo dawno temu dostałam prezent od zaprzyjaźnionej czarownicy. Byłam świeżym wampirem, nie wiedziałam jeszcze, że nie jestem jedynym klonem. Dopiero niedawno dowiedziałam się, co to tak na prawdę jest. - Z małej torebeczki wyjęła pudełko. Spojrzała na nas, wzięła głęboki oddech i otworzyła. Bałem się, że zaraz wyskoczy z tego jakiś wąż albo pająk, kto wiedział co ta Katherine planuje. Ku naszym oczom pokazały się dwa delikatne łańcuszki, z zawieszkami w kształcie połów połamanego serca. - Musiałam się namęczyć, by dowiedzieć się, do czego one tak na prawdę służą - powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie. - dobra, zaczynam, ale musicie się ostro skupić. - kiwnęliśmy jej głowami na znak, że rozumiemy. - całkiem niedawno poznałam pewną czarownice. Upiłam ją lekko, by straciła czujność, i rzuciłam na nią urok. Dowiedziałam się z innych źródeł, że ona będzie wiedziała co to jest. Z tego co mówiła, są to specjalne łańcuszki dla klonów. Stworzyła je kiedyś pewna czarownica, dla swojej najlepszej przyjaciółki Ally, która była... nami - tu spojrzała znacząco na Elenę - By to wszystko aktywować, powinnyśmy założyć te łańcuszki na szyję i złączyć serca, a będziemy mogły dostać każdą moc jaką tylko sobie zażyczymy. Ale nie możemy przeholować. Jeżeli, któraś z nas źle to wykorzysta, do złych celów, od razu umiera, a łańcuszek tej drugiej od razu znika. - dokończyła na jednym oddechu.
***
Patrzałam tak na Katherine i nie dowierzałam. Ciągle próbowałam zrozumieć, jaką ona ma z tego korzyść.
- To co? Próbujemy? - powiedziała i uśmiechnęła się pocieszająco
- Jedziemy teraz na tym samym wózku. Obiecaj mi, że nie będę musiała tego żałować. - powiedziałam po cichu. Bałam się, że tak decyzja źle wpłynie na całą sytuację.
- Obiecuję. - powiedziała i poczułam, że aż Damon się wzdrygnął. Uśmiechnęła się radośnie. Wyciągnęła jeden z łańcuszków, założyła mi go na szyję. Drugi nałożyła sobie. Słyszałam jak głośno biją im serca, choć wiedziałam, że moje prawie wyskakuje z klatki piersiowej.
- To na raz, dwa, trzy. - i połączyłyśmy. Spodziewałam się jakichś fajerwerków czy wybuchu, a wisiorki po połączeniu zaświeciły się, po czym z powrotem się odłączyły. Spojrzałam niepewnie na Katherine, wzruszyła ramionami.
- Spróbujmy - powiedziała. Zamknęła oczy.
- Chcę umieć latać. - usłyszałam
- Latać? Nie przesadzasz? - odparłam
- Co? Przecież ja.. - zrobiła przerażoną minę.
- Mogę/możesz czytać Ci/mi w myślach.. - powiedziałyśmy wspólnie. Spojrzałam na Damona. Sam nie wiedział co się dzieje. Było widać po nim, że jest przerażony. Spoglądał to na mnie, to na Katherine.
- Muszę się napić. - powiedział i udał się od razu do kuchni.
- Jak to jest możliwe? - zapytałam, mimo, że Katherine miała pewnie tak samo zdziwioną minę jak i ja.
- Nie mam pojęcia, może to jakieś skutki uboczne. Jak mogłyśmy być tak głupie, żeby uwierzyć, że takie dwa łańcuszki dadzą nam tyle dobrego a nie zrobią nam koło dupy. - powiedziała i skrzywiła się. - ciekawe czy na innych to też działa... - powiedziała i podeszła do Damona. Spojrzała mu w oczy, widać było jak mężczyzna cały się spina. Czy miał coś do ukrycia?
- Nic. - odparła i zrobiła zawiedzioną minę. - przynajmniej będę wiedziała, co Tobie w duszy gra, słoneczko - dokończyła, uśmiechnęła się ironicznie i oparła rękę na blacie, dotykając przez przypadek Damona. Nagle cała się spięła i aż podskoczyła do góry.
- a jednak! pomyśl liczbę od 1 do 100 - powiedziała do niego i dotknęła ręką jego ramienia - 69!
- Szlag! W sumie, to mogłaś się domyślić - powiedział i uśmiechnął się głupkowato
- Czyli wychodzi na to - zaczęłam - że my we dwie możemy komunikować się bez dotyku, ale by przeczytać myśli innych musimy ich dotknąć.
- No, Elena, chcesz mnie dotknąć? - Damon znalazł się przy mnie w ciągu niecałej sekundy i już nachylał mi się do ucha. Mimo to, widać było, że boi się jakiejkolwiek styczności z moim ciałem. "Kozaczek" pomyślałam, a Katherine głośno i szczerze zaśmiała się. Damon odsunął się ode mnie.
- O nie, zaczyna się. Coś czuję, że długo z wami nie wytrzymam. - powiedział i wyszedł. Uśmiechnęłyśmy się do siebie znacząco.
- Teraz już masz przynajmniej pewność, że gdybym coś knuła, dowiedziałabyś się pierwsza. Jedyne, czego pragnę, to unieszkodliwić Klausa. Wiemy, że nie możemy go zabić, bo było by to całkowicie bez sensu. trzeba wymyślić coś, dzięki czemu przestanie niszczyć i zabijać.
***
Byłem przerażony. Wychodząc z salonu, zabrałem butelkę burbonu. Leżąc tak na łóżku w mojej sypialni, zastanawiałem się jak temu zapobiec. To, ze dziewczyny mogą czytać sobie w myślach, a do tego WSZYSTKIM INNYM było straszne. Nie, żebym coś ukrywał, ale w mojej głowie tworzą się nie tylko czyste i niewinne myśli. Czyżby nadszedł czas, bym stał się dobrym i grzecznym człowiekiem? Nieeeee... zaśmiałem się w duchu. Na pewno nie będę się nie wiadomo jak zmieniał, by Elena mnie pokochała. Jeżeli ma ze mną być, to z takim jakim jestem, a nie całkiem obcym mi człowiekiem. Leżałem tak i leżałem, straciłem rachubę czasu, aż w końcu usłyszałem dzwonek do drzwi. Było już tak późno, że goście zaczynali się schodzić? Szybko zszedłem na dół i zobaczyłem, że Elena otwiera drzwi. Albo Katherine? Sam już nie wiedziałem, wyglądała tak samo jak wtedy, gdy schodziła po schodach i pomyliłem ją z "tą złą". Cały parter był już przygotowany na imprezę. Dziewczyny na prawdę się postarały. Grała muzyka, włączone były tylko kolorowe lampki by nadać nastrój. Przekąski, napoje i alkohol już stały poustawiane na stołach. Każdy wchodząc przynosił coś, podając rękę Eleno-Katherine. Zakląłem siarczyście w duchu. Jak ja mam teraz je rozpoznawać. Podszedłem do dziewczyny i objąłem ją ramieniem. "Kim jesteś?", "Elena, głupku i zabieraj tą rękę." Uf. Przynajmniej byłem pewien, że ta piękna kobieta nie pożre wszystkich na wejściu. Zauważyłem, że zjawiło się dużo więcej osób niż zaplanowaliśmy. Coś czułem, że Caroline miała w tym swój duży udział. Podszedłem do barku i zauważyłem Jeremy'ego.
- Co tam, Damon? Widzę, że impreza się rozkręca? - i pokazał ręką na Caroline i Matta, którzy już szaleli na środku pokoju.
Krążyłem tak między ludźmi dobrą godzinę, w końcu doszedłem do wniosku, że sprawdzę, co u Katherine. Siedziała grzecznie w pokoju gościnnym i czytała jakieś czasopisma.
- Elena chce z Tobą zatańczyć. Czemu ją olewasz, ośle? - powiedziała i zaraz uśmiechnęła się. Odwzajemniłem się tym samym i zszedłem na dół. Elena stała przy kanapie, opierając się lekko. Kiedy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się lekko. Gdy podszedłem do niej, podałem jej rękę, co było propozycją do tańca. Zawahała się, ale dała się porwać.
Na początek chcę cię bardzo przeprosić, że nie skomentowałam rozdziału 3, ale nie miałam czasu i chciałam go skomentować teraz, a tu już następna notka, no więc, mam nadzieję, że mi wybaczysz ;)
OdpowiedzUsuńTak więc, ten rozdziałek był Z-A-J-E-B-I-S-T-Y! Przepraszam za słownictwo, ale nie umiem inaczej tego opisać.
Elena zachowuje się jak Katherine? No, no będzie ciekawie;) No i Elena i Katherine czytają w myślach sobie i innym, no ciekawe. Heh, Damon wkrótce z nimi nie wytrzyma. Wow... Najbardziej to mi się spodobała myśl Damona: "...jak by mieć je dwie, tylko na jedną noc..." Heh, ciekawie by wtedy było, dwa klony w jego sypialni... No ale nie próbuj tak zrobić! Proszę! Bo to by było dziwne...
Hah, biedny Damon już ich nie rozróżnia... Współczuje mu^^
Tak więc jak zwykle czekam na nową notkę^^ równie wspaniałą co ta;*
Pozdrawiam i buziaczki zostawiam;***
P.S. Jak coś to zapraszam do mnie na nowy rozdział, dzisiejszy^^ Zależy mi na twoim komentarzu;** Może w miarę długim...? hehe^^ ;**
Super rozdział i genialny pomysł z tą Katherina-Elena, prawie padłam ze śmichu, jak Damon nie mógł ogarnąć która to która ;)
OdpowiedzUsuńOstatni tekst Kath, zaczynam ją lubić w tym opowiadaniu ;)
Mam nadzieję, że gdy Elena teraz dotknie Damona poczuje co on czuje i że jej pragnie i będzie happy end, w sensie pocałują się? ;)
Pozdrawiam i czekam na nexta, zapraszam też do mnie, jest nn ;)
ach, kochana! Jeszcze zdążyłam, przeczytać twój jakże wspaniały rozdział, przed wyjazdem! I wiesz co? Tak mi tym humor poprawiłaś,że cały czas się uśmiecham, naprawdę! Hah, nie mogę normalnie z Damona, który cały spanikowany stoi przed dwiema "bliźniaczkami" Nieziemski widok, im zapewnił na pewno!
OdpowiedzUsuńHeh, no ale chyba z czasem nauczy się rozpoznawać która to która,czyż nie?
Nie no, mówię ci padłam na tym,jak Elena i Kath sobie w myślach czytać umieją! Boże, to było tak zarąbiste,że aż śmieszne!;)Heh, oooo i jaki Damon chętny od razu koło Elenki się zjawił ;) Hahhahaha, nie mogę normalnie ;)
I wiesz co? Na początku myślałam,że Katherine tu będzie jakaś zła czy cuś i ,że jak zawsze nie będę jej lubić, a tu taka niespodzianka! Wow, szaaacun normalnie ;* I jaka miła jest ogólnie! No no no! Heh, no i starszy Salvatore z Elenką na parkiecie szaleją! fuck yeaah ;)
Szkoda,że beze mnie tak tam wymiatają ;< huehue ;)
ale za to wszystko kocham, twojego bloga ^_^ Że umiesz mnie rozśmieszyć, i tym samym przelać swój dobry humor na opowiadanie. Z każdym rozdziałem ciekawisz mnie jeszcze bardziej i z niecierpliwością czekam na nn ;*
Ps. U mnie pojawiła się nowa notka na http://one-more-hope.bloog.pl/ Serdecznie zapraszam ;*
Przepraszam, że dopiero teraz zajrzałam na bloga, ale byłam na wakacjach :)) Nadrobiłam już wszystkie rozdziały i powiem że jestem cała Happy ! :D Naprawdę jesteś początkująca bo ja w to jakoś nie wierzę xd ^.^ Masz świetne pomysły i humor :D Na pewno będę Cię odwiedzać, też informuj mnie o nowych notkach na http://delenatonietylkochemia.blog.onet.pl :)
OdpowiedzUsuńCo do tero rozdziału to równie dobry ;D Jestem ciekawa tych naszyjników Haha Oj Damon bój się, one czytają w myślach, a gdy Damon podzieli się z dziewczynami myślami to mu się od razu dostanie xd Jeszcze ten jego strach w oczach. Która jest która ? One się lubią xD ? Mało mnie z fotela nie zwaliłaś ;D Jakoś podoba mi się Katherine w tym opowiadaniu :D Czekam ze zniecierpliwieniem na kolejną notkę ;))
Jak obiecałam, przeczytałam całość. Tak jak myślałam, poszło mi całkiem lekko i przyjemnie. ;D Musisz wiedzieć, że nie przepadam za Deleną, ale twoje opowiadanie chyba dołączy do grona tych "nie zwykłych Delen", które z ;przyjemnością czytam. Bo to jest coś zupełnie innego, nie? Znaczy się jest sporo różnic. Na przykład nie spodziewałam się, że Matt też zostanie wampirem. Ani tego, że Kath i Elena postanowią połączyć siły. Ciekawie wymyśliłaś ten czar z łańcuszkami! ;D No i jedna czyta w myślach drugiej. To też może być ciekawym doświadczeniem. Ale mimo to mam wrażenie, ze nasze wampirzyce uruchamiając ten czar w coś się wpakowały. Poza tym Stefan wydaje mi się taki strasznie dziwny! Czyżby znów jego umysłem władał Klaus? No bo sam z własnej woli nie zmusiłby Eleny do przemiany w wampira, nie? Przynajmniej tak mi się wydaje. Cieszę się, że w twoim opowiadaniu Elena nie jest taka... nudna. Chyba nawet zaczynam ją lubić ;>
OdpowiedzUsuńMasz całkiem fajny styl pisania. Przyjemne się czyta i z perspektywy Damona i Eleny, chociaż z natury wolę siedzieć w głowie tego pierwszego ;D Jedyny problem stanowi to, że nieraz rozpoczynasz dania z małej litery i piszesz liczby cyframi. Słownie wyglądają znacznie lepiej. ;)
Dodałam cie już do linków. Dzięki za komentarz u mnie. Mam cie powiadamiać o nn?
Całuski! ;**
[all-we-wanted]
[requiem-to-the-love]
Fajny blog. ; )
OdpowiedzUsuńChoć nie przepadam za Elenką, w twoim opowiadaniu jest ciekawsza, a nie już taka nudna. Katherina fajna, fajna. ; DD
Czekam na następną notke. ; )
Zapraszam na mojego bloga ;
http://carmendante.blogspot.com/
Miłych wakacji . ; )
Wow świetne dwa rozdziały, przepraszam cię, że czytam tak nieregularnie. Co do poprzedniego wpisu to jestem zakochana w scenie w łazience :D No i ciekawe kto zahipnotyzował Stefana. A ten rozdział to już mistrzostwo świata :D Katherine i Elena są naprawdę świetne, no i widać Damon będzie miał problemy ze swoimi nieczystymi myślami^^ Czekam na kolejny i oczywiście proszę o info ;)
OdpowiedzUsuńPS Nowy rozdział na delena-diaries.blog.onet.pl